Agata, trzy lata później. Sesja w studio

W fotografii, jak w życiu – idealne czerń i biel nie istnieją. W teorii zawsze można powiedzieć że coś jest czarne lub białe. Niestety między teorią a praktykę nie ma różnic tylko w teorii.

Na zdjęciach z tanich foto-sieciówek, czy na zwykłych monitorach – czerń zawsze będzie zaledwie ciemnobrunatna a biel jasnobeżowa. Najlepsze papiery i płótna fine-art też za każdym razem w trochę inny sposób oddają szczegóły w czerniach i bielach. Każdy ma inna gramaturę i inny połysk; od pełnego matu, przez perłowe, szkliste, metaliczne aż do typowego “błysku”.

I właśnie dlatego żadne płacze i żadne krzyki nie przekonają nas że czarne jest czarne, a białe jest białe. Czerń wydaje się po prostu czarna tylko dopóki nie zastawisz jej z czernią na tym samym zdjęciu, ale na innym medium. I wtedy zaczyna się prawdziwa przyjemność z obcowania z drukiem fotografii. To na wypadek, gdyby ktoś oglądając zdjęcia zaczął się zastanawiać czemu tak lubię fotografować czarne rzeczy na czarnym tle. Po prostu czerń jest ciekawa a delikatne przejścia tonalne dają trochę inny efekt na różnych mediach (na ekranie, czy w druku na różnych papierach i innych powierzchniach)

Chcesz zobaczyć w takiej sesji bliską osobę? Zapraszam do zakupu vouchera.
W moim mini-sklepiku znajdziesz też inne sprawdzone akcesoria do sesji aktu i buduarowych jak duże zdjęcia na płótnie, mini-albumiki, duże wydruki ścienne.

A co do samej sesji…

…a co do samej sesji to Agatę miałem już przyjemność fotografować 3 lata temu. To była sesja kobieca w apartamencie, z przewagą nastroju i światła dziennego. Jeśli chcecie zobaczyć czym się różni typowa sesja w studio,  mam nadzieję że ten  wpis będzie dla Was ciekawą “pomocą naukową”.

Sesja odbyła się w Studio Sztos, pozowała Agata Woźniak, a o make up i włosy zadbała Asia Marzena Kijak.

Jeśli sesja Ci się spodobała, zapraszam do komentowania!

Pytacie często jakim sprzętem było wykonane dane zlecenie. Dlatego postanowiłem czasem dodawać przy moim wpisach co jak i czym. Głównie dlatego że nie używam niczego specjalnego. Zwykle są to dwie “marktrójki”, obie bardzo wysłużone. Jedna zaliczyła upadek z 2 metrów, kiedy po sesji zostawiłem ją na dachu (nic się nie stało). Obie mają nastukane grubo powyżej 200 tysięcy.
O ile zawsze namawiam żeby fotografować zwykłym sprzętem i nie zwalać na niego winy, to nie namawiam do sugerowania się.

Aparaty:
Canon 5d mark III

Obiektywy:
Obiektyw Canon 85 1.8 (tak, ten zwykły) 🙂
Sigma Art 35 1.4

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.